środa, 15 lipca 2015

The beginning of the end

                                 Per aspera ad astra



Zacznę od przywitania się, ograniczonego przedstawienia się oraz tego, o czym będę pisać.
Jestem dziewczyną w nastoletnim wieku, odpowiednim, by zacząć podążać w kierunku upragnionego marzenia, które narodziło się w mojej głowie, kiedy jeszcze byłam małą dziewczynką i ukradkiem czytywałam pisma modowe starszych sióstr - Zostać modelką. Przeszłam przez dzieciństwo z kilkoma większymi rodzinnymi problemami, których skutki po dziś dzień czasem odczuwam, jednak nie o tym będę się rozpisywać. Poradziłam sobie z większymi pozostałościami po tychże problemach, jakimi była niska samoocena, wahania nastrojów, napady lękowe, początki nerwicy natręctw. Zawsze była i jest przy mnie moja mama.




Jak już pisałam, od małego marzyło mi się zostanie modelką. Chciałam być wysoka, idealne zdawało mi się mieć 175 centymetrów.

Mam 180 centymetrów wzrostu. Nie ukrywam, że przez bardzo długi okres czasu było to głównym powodem mojej niskiej samooceny (nie jej fundamentem). Co rusz słyszałam odzywki typu "Uu, całe życie na płaskich, ale współczuję!" albo nigdy niekończące się, świetne rady typu "będziesz musiała sobie znaleść niskiego chłopaka, ale dziwnie będziecie wyglądali...". 







Pół roku temu mama pokazała mi zaproszenie na casting do wojewódzkiego konkursu regionalnego. Pięć wygranych dziewczyn jechało na eliminacje Miss Polski. W konkursie regionalnym zajęłam czołowe miejsce, na eliminacjach ogólnopolskich z mojego województwa przeszły już tylko dwie dziewczyny - a w nich ja.
Dostanie się do finałowej 23 najpiękniejszych nastolatek Polski może podnieść samoocenę i stanowczo pozbywa się ostatnich resztek kompleksów.
W tym konkursie zaszłam daleko. Brak szarfy wcale mnie nie zasmucił - moje oczekiwania co do samego konkursu i tego, dokąd zajdę, i tak stanowczo przerosły początkowe założenia.

Kilka tygodni po gali finałowej dostałam zaproszenie na spotkanie od agencji modelingowej. Pojechałam na spotkanie, gdzie otrzymałam kilka dobrych słów na temat mojej znajomości języka angielskiego, oraz informację, która mnie mocno zasmuciła - podczas sprawdzania wymiarów, centymetr na biodrach pokazał o 4 centymetry więcej, niż ustawa przewiduje. Przynajmniej takie słowa wyszły z ust osoby pracującej w agencji, z którą rozmawiałam.
Moje obecne wymiary - 83 w klatce piersiowej, 62 w talii oraz 93/94 w biodrach. Waga - 59/60 kg.



                               CEL - poniżej 90 centymetró w biodrach, 55 kilogramów







Blog został założony, żebym mogła gdzieś i komuś opisywać swoją walkę ze zbędnymi centymetrami i kilogramami. Wcale nie twierdzę, że będzie fit - większość przepisów czy produktów "fit" to produkty, które tak czy siak kalorii mają w cholerę, tylko witamin odrobinę więcej, niż śmieciowe żarcie. Nie twierdzę też, że będzie pro-ana. Nie chcę umierać, nie zamierzam 'nie jeść', nie zamierzam wymiotować. Chociaż wiele aspektów tego stylu życia bardzo mi się podoba i na pewno wplotę kilka w nich w moją walkę.
Będę starała się podłapać wszystkiego po trochu, wyszukiwać niskokaloryczne produkty, spalające tkankę tłuszczową a nie powodujące wzrostu mięśni ćwiczenia, thinspiracje, a przy okazji będę wrzucała moje plany dnia, jadłospisy i bilanse.









                                                   Keep your fingers crossed for me.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz